piątek, 18 sierpnia 2017

Mniszysko o grze w trzy karty

Wróćmy teraz na chwilę do Piłsudskiego, Polski i naszej historii i zadajmy pytanie kluczowe – dlaczego nasi politycy nie mogą wymyślić planu, który pozwoli nam żyć w spokoju przez długie dziesiątki lat? Dlaczego prowadzą politykę reaktywną? Moim zdaniem dlatego, że polityka polska nie jest powiązana z ekspansją ekonomiczną samych Polaków, a wobec tego nie jest w istocie polską polityką. Polacy nie mają żadnych liczących się gospodarczych przedstawicielstw nigdzie i nie wiedzą nawet co zrobić, by je uzyskać. Nie wiedzą, bo w realnym ekonomicznym, a także religijnym wymiarze nic ich nie łączy. Irlandczycy, którzy byli przez lata całe w gorszej sytuacji, potrafią chociaż założyć gang i kontrolować kilka dzielnic, gdzie sprzedaje się jakieś żarcie o wyraźnie sprofilowanym charakterze. Nasi nie potrafią nawet tego. Mogą jedynie czekać na instrukcje z centrali.

Organizacja, która odnosi sukces musi być uzbrojona w element wybraństwa kojarzący się z sukcesem, musi mieć charakter na poły religijny i musi działać w imię swoich zasad na odległych terenach, które łączy siecią cieńszych i grubszych nitek z metropolią. I nie może słuchać nikogo. A najmniej tak zwanych dobrych doradców. Musi realizować plan. Plan Polaków w roku 1920 był planem lokalnym, w dodatku wewnętrznie niespójnym. Nie można bowiem wygrać bitwy w imię Matki Bożej, a po jej zakończeniu wprowadzić monopolu zapałczanego i ogłosić reformy rolnej. Na takie rzeczy ludzie ustalający nowe zasady na świecie czyli Lloyd George i Lenin mogli patrzeć jedynie z politowaniem. Oni dobrze bowiem wiedzieli co się będzie święcić i jaki los przygotowano dla Europy Środkowej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz