poniedziałek, 19 lutego 2018

Już wiemy o co zachodnim i tropikalnym żydom chodzi


Polacy jak Żydzi, Żydzi jak hitlerowcy?


Mam przed sobą artykuł z roku 2004 napisany przez dziennikarza Przeglądu Eugeniusza Guza. Dotyczy on sytuacji Żydów niemieckich po dojściu Hitlera do władzy. Na początek chciałbym zacytować ostatnie zdanie tego tekstu, które, jak sądzę wyjaśnia nam cały ambaras, w jakim się obecnie znajdujemy:
Paradoksalnie największa, przytłaczająca pula odszkodowań przekazanych przez RFN Żydom, przypadła byłym obywatelom niemieckim, którzy od holokaustu ucierpieli najmniej. Natomiast Żydzi z Europy Wschodniej, zwani pogardliwie „Ostjuden”, aż do obalenia komunizmu wykluczeni byli z wszelkich odszkodowań, jeżeli mieszkali w Europie Wschodniej. Dlatego część ocalałych z wojny Żydów korzystała z okazji bądź z wymuszonego wyjazdu na zachód, aby rozpocząć tam starania o odszkodowanie.


Sympatycznie prawda? Większość pieniędzy z niemieckich odszkodowań dostali osadzeni w Terezinie bogacze i kolaboranci, którzy mieli tam do dyspozycji bibliotekę liczącą tysiące tomów i kawiarenkę z amfiteatrem gdzie grano operetki. Ilu więźniów Oświęcimia, Treblinki i Sobiboru dostało w rzeczywistości należne im pieniądze? W świetle bowiem tego artykułu sprawa wygląda tak, że źli Niemcy, którzy trochę potrząsnęli swoimi Żydami, ale krzywdy im nie zrobili za wielkiej, odegrali się na Żydach z Polski i samych Polakach. Potem ci bogaci, niemieccy żydzi, którzy wyjechali dzięki Goeringowi za granicę chcieli dostać odszkodowania za pozostawione w Rzeszy nieruchomości i je dostali. No, a co zresztą, z tymi muzułmanami z obozów? Słowa muzułmanin używam tu w znaczeniu znanym z książek Grzesiuka, chodzi o więźnia obozu, który jest już na wykończeniu. A kogo to obchodzi? Jeśli wyjechali na zachód dostali tam jakąś szansę, jeśli nie, ich los nikogo nie interesował. Konkluzja jest taka – Żydzi z Europy wschodniej nie interesowali i nie interesują nikogo poza ich współmieszkańcami, czyli Polakami, Białorusinami, Ukraińcami i resztą plemion przemieszkujących ziemię I RP. Oni są tak samo wstrętni Niemcom, jak i Żydom z Izraela. To znaczy byli, bo dziś walka toczy się o pamięć po nich i o to na kogo zwalić można odpowiedzialność za ich śmierć, a także o pieniądze, które można wydusić z frajerów na konto ich cierpienia. Teraz kiedy większość Żydów, którzy przeżyli holocaust i komunizm wymarła, inni Żydzi, ci którzy spokojnie przetrwali okupację i wojnę w pensjonatach takich jak Terezin mogą zacząć starania o odzyskanie pieniędzy za nich. W tym artykule są jeszcze inne ciekawsze kwiatki. Ja ich nie będę cytował po kolei, ale zalinkuję całość http://niniwa22.cba.pl/zydzi_roznych_kategorii_losy_niemieckich_zydow.htm
Interesująca jest postawa Niemców oskarżanych przed wojną w Europie o antysemicką politykę. Niemcy występują z miejsca w obronie własnego honoru, łgając bez opamiętania, a jednocześnie trzepiąc z czego się da tych swoich Żydów, pozwalając im jednak przy tym żyć. W Niemczech za ukrywanie Żyda groziło 3 miesiące obozu. Tylko. Rozumiem, że nie w Oświęcimiu, ale w jakimś miłym miejscu, gdzie najdotkliwsza kara polegała na kopaniu rowów wzdłuż drogi. Nie było mowy o karze śmierci dla ukrywającego, jego rodziny i wszystkich znajomych. Mimo to Żydzi głośno protestowali przeciwko polityce wewnętrznej hitlerowców. Czynili to dokładnie tak, jak my teraz, powołując się na to, że byli dobrymi Niemcami, że byli i są lojalni, że zawsze się starali i nigdy Niemiec nie zdradzili. My dzisiaj przypominamy rabinów, co kochali Polskę, mówimy o rodzinie Ulmów, o drzewkach w Yad Vashem i innych sprawach, które według naszych tutaj ocen powinny jakoś dotrzeć do tych ludzi, którzy piszą o polskich obozach i mówią o tym, że Polacy na równi z Niemcami mordowali Żydów. To jest nieporozumienie. W świetle tego artykułu Niemcy mają czyste sumienia. Oni jedynie trochę kradli i za to odpokutowali. Tak naprawdę winni są naziści, którzy na terenach okupowanych stworzyli sytuację niemożliwą do przeżycia dla nikogo. A w takiej sytuacji każdy zachowuje się jak umie. Ci, którzy ryzykowali życie zostali nagrodzeni drzewkami i medalami. O co chodzi? Ci co sparaliżowani ze strachu wybrali obojętność są współwinni tej sytuacji, bo mogli przecież coś zrobić, jak tamci. Ci zaś, którzy brali udział w mordowaniu Żydów, są współwinni holocaustu i koniec. I to oni są bohaterami naszego czarnego snu. A w śnie tym nie chodzi o żadną sprawiedliwość, o żadne ustalanie faktów, ani o to kto jest naprawdę odpowiedzialny. Bo jest nim ten, kto stał najbliżej, po prostu. W myśl tych założeń, co od samego początku rozumieli Niemcy, im dalej od Berlina tym ma być gorzej, bo odpowiedzialność spada na tych co patrzą. To jest jedna z zasad rządzących tym światem, o czym wcześniej nas nie poinformowano. No, ale teraz już wiemy o co chodzi i musimy zachować się stosownie do okoliczności. Najgłupsze co możemy zrobić to okazywać zrozumienie. Nie możemy tak postępować, albowiem nam, choćbyśmy wynosili z pożaru na oczach całego świata żydowskie niemowlęta nikt żadnego zrozumienia nie okaże. Nie o to bowiem chodzi. Trzeba więc wreszcie pojąć jedno – nikt nie oczekuje od nas żadnych płaczliwych wyjaśnień. Każdy chce się wreszcie dowiedzieć czy zapłacimy, a jeśli tak to na jakich warunkach. My zaś musimy się koniecznie dowiedzieć, a nie będzie to łatwe, jakie będą koszta negocjacji. To znaczy czy Netanjahu każe zastrzelić Morawieckiego czy nie. To ważna informacja i polscy agenci, jeśli oczywiście tacy istnieją powinni tę kwestię naświetlić.
Jeszcze o tym zrozumieniu. Ono jest całkowicie poza naszym zasięgiem, bo od dawna nikt nie traktuje nas serio, to znaczy w ogóle jako ludzi. Przekonanie takie to są złudzenia dla dorastającej młodzieży, która musi się integrować na erasmusach. Żeby zasłużyć na poważne traktowanie, musimy przede wszystkim zrozumieć o co chodzi tak naprawdę. A nie są to wcale pieniądze. Chodzi o to, na kogo przerzucona będzie odpowiedzialność za dawniejsze i przyszłe eksperymenty socjalne. Bo w takich kategoriach należy rozpatrywać poczynania Niemców w czasie II wojny światowej. To musi być ustalone raz na zawsze, bo inaczej coś się w tych planach może pochrzanić. Jeśli komuś się zdaje, że jak będziemy się bić w piersi i przepraszać, ktokolwiek potraktuje nas poważnie, powinien się leczyć. No, ale w każdej populacji, szczególnie wśród aspirujących inteligentów ze wsi, znajdzie się mnóstwo osób, które – dla z bardzo egoistycznych pobudek – będą przepraszać w nieskończoność. Zapominając o zasadzie podstawowej – winni są ci, co stali najbliżej. Ludzie ci licząc na jakiś rodzaj akceptacji, na podniesienie sobie samooceny, albo też oceny w środowisku, gotowi będą bić się w pierś za niepopełnione winy, swoje i swoich przodków. Tamci tylko na to czekają. Bo chodzi wszak o to, by wyznaczyć winnych przeszłych i przyszłych eksperymentów socjalnych, historia przecież się nie skończyła. Królestwo Boże na ziemi jeszcze nie zatriumfowało. Wszystko jest jak dawniej. Trzeba wreszcie dorosnąć. Umarli nie mówią.
Przypominam, że na stronie www.basnjakniedzwiedz.pl trwa promocja książek i czasopism. Baśń czeska i amerykańska po 10 zł, Baśń III po 15, tak samo Łowcy księży oraz Straż przednia. Nawigatory także po 10, ale ubywa ich w zastraszającym tempie, więc trzeba się spieszyć. Budowa jachtów po 35, Berecci, Irlandzki majdan i Kroniki klasztoru w Zasławiu po 10. Sanctum regnum po 30 zł. Na tej samej stronie dostępny już jest nowy komiks Tomka Bereźnickiego zatytułowany „Kościuszko. Cena wolności”. W sprzedaży jest już także książka „Czerwiec polski” zwana tu książką o pluskwach

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz